Na zewnątrz wiosna, słońce mocniej świeci, powietrze inne i człowiek zielonego chce....
U mojej mamy w szklarni rośnie już sałata, pomidory zaczynają wzrastać...
Z tej właśnie sałaty zrobiłem dodatek do obiadu. Z sosem, którego podstawą była musztarda dijon.
Potrzebujecie:
- sałatę
- pęczek rzodkiewki
- pół pęczka szczypioru
- musztardę dijon
- musztardę francuska
- sok z połowy cytryny
- dwie łyżki płynnego miodu
- 5-6 łyżek oleju roślinnego
- sól, pieprz
Umyjcie dokładnie sałatę i pozostawcie w durszlaku by woda z niej spłynęła, rzodkiewkę pokrójcie w plastry, wrzućcie do miski, posólcie i odstawcie na około pół godziny by trochę zmiękła i pozbyła się gorzkiego smaku.
Do pojemnika wyciśnijcie sok z połowy cytryny, dodajcie trzy łyżeczki musztardy dijon, jedną musztardy francuskiej, dwie łyżki miodu oraz szczyptę soli i pieprzu. Wszystko dokładnie wymieszajcie. Dopiero po wymieszaniu się składników (ważne), dodajcie oliwę i wymieszajcie. Dzięki tej kolejności, sos będzie aksamitny i dokładnie połączy się z oliwą.
Teraz wystarczy porwać sałatę, przełożyć ją do miski. Z rzodkiewki odlejcie płyn, dodajcie do sałaty, posiekajcie szczypiorek i wszystko wymieszajcie. Z sosem wymieszajcie tuż przed podaniem na stół.
Oczywiście zachęcam do eksperymentowania ze składnikami i proporcjami :).
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz